Wyuczona bezradność

Martin Seligman prowadził doświadczenia na  psach. Badał jak będą reagować na oddziaływanie wstrząsami prądu w specjalnej zagrodzie składającej się  z dwóch pomieszczeń oddzielonych przegrodą. Aby  uniknąć wstrząsu  w pierwszym pomieszczeniu, psy musiały przeskoczyć przegrodę. 

Psy niedoświadczone, z pierwszej grupy,  których wcześniej nie poddano wstrząsom, kiedy otrzymały je pierwszy raz, biegały, ujadały i po jakimś czasie przeskakiwały przegrodę, tym samym uciekały z miejsca zagrożenia.  Po kilku wstrząsach nauczyły się jak dokładnie unikać wstrząsów. 
W przypadku psów wcześniej poddawanych wstrząsom, które nie mogły we wcześniejszej fazie uciec z racji podwyższonej przegrody, reagowały inaczej, Na początku podobnie  jak psy niedoświadczone, ale po pewnym czasie, gdy nie znajdywały drogi ucieczki, psy  przestawały biegać, kładły się i  znosiły działanie wstrząsów prądu elektrycznego. Gdy przegrodę obniżono, psy nie uczyły się już szukać drogi ucieczki, bezwolnie poddając się cierpieniu. 

Martin Seligman nazwał tę reakcję wyuczoną bezradnością. Ta reakcja była skrajnie nieprzystosowawcza; nie tylko ze względu na zablokowanie potrzebnych reakcji do unikania cierpienia, ale też  ze względu na cierpienie zwierząt na poziomie fizjologicznym . Psy traciły apetyt, ubywały na wadze i  chorowały. Psycholog  stwierdził, że gdy zwierzęta  nauczyły się bierności, to zmienić mogły swoje reakcje po  wielu pozytywnych wzmocnieniach (ich liczba dochodziła do 200). Używano nawet siły, aby przeciągnąć je  z pomieszczenia z prądem do bezpiecznego pomieszczenia, aby odkryły znowu, że mogą uniknąć cierpienia i w ten sposób umożliwia pozbycie się wyuczonego zespołu bezradności.
Psycholog  udowodnił w ten sposób, że wyuczona bezradność może obezwładniać i pozbawiać siły oraz woli do działania.Obserwujemy ją często u ludzi cierpiących na depresję oraz poddanych oddziaływaniu przemocy, gdzie nie potrafią zdobyć się na najmniejszą próbę wyjścia z jej kręgu, pomimo możliwości, które im się stwarza. 

1 komentarz:

  1. Ten człowiek to bestia pastwiąca się nad zwierzętami. No i jaki z tego niby wypływa konstruktywny wniosek dla ludzi, będących w podobnej sytuacji co te biedne psy? Takich "psychologów" powinno się potraktować w taki sam sposób.

    OdpowiedzUsuń