W 1959 roku Aronson i Mills badali warunkowanie atrakcyjności interpersonalnej wśród studentów. W badaniu studentki zgłaszały się na ochotnika do grupy, która miała
regularnie spotykać się na dyskusjach o różnych aspektach psychologii
seksu. Studentkom powiedziano, że jeśli chcą w niej uczestniczyć, muszą
najpierw przejść test selekcyjny, po to, by upewnić
się, że wszystkie osoby przyjęte do grupy będą potrafiły swobodnie i
otwarcie dyskutować o seksie. Informacja ta miała przygotować grunt dla
procedury inicjacji, której poddano 1/3 studentek. Wymagała ona głośnego
czytania w obecności mężczyzny-eksperymentatora sprośnych słów i
obscenicznych zwierzeń seksualnych. 1/3 studentek przeszła przez łagodną
procedurę, która polegała na czytaniu słów związanych z seksem, ale nie
słów sprośnych. Pozostałe uczestniczki zostały przyjęte do grupy bez
jakiejkolwiek inicjacji. Każdej studentce pozwolono później
przysłuchiwać się dyskusji prowadzonej przez członków grupy, do której
właśnie została przyjęta.
Chociaż dziewczęta były przekonane, że
dyskusja jest prowadzone „na żywo”, jednak to, czego w rzeczywistości
słuchały było nagraniem magnetofonowym. Rozmowę psycholodzy tak wyreżyserowali, że
była bardzo nudna i napuszona. Psycholodzy po zakończeniu rozmowy prosili każdą
studentkę o ocenę tej rozmowy. Te studentki, które dostały się do grupy
małym wysiłkiem lub bez żadnego wysiłku, powiedziały, że dyskusja nie
bardzo im się podobała. Widziały one grupę taką, jaka była – nudna a
dyskusja to strata czasu. Studentki, które przeszły surową inicjację,
przekonały same siebie, że może ta dyskusja nie była taka mądra jak
oczekiwały, ale zawierała interesujące i prowokujące uwagi, była więc
doświadczeniem wartym trudu. Studenci college’u, którzy przeszli przez
przykrą procedurę stawania się członkiem grupy, byli bardziej oczarowani
grupą niż ci, którzy nie mieli takich nieprzyjemnych doświadczeń.
Czytałem o tym sporo, ale najwięcej dowiedziałem się od pani z gabinetu psychoterapia Wrocław. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń